Pan Andrzej swój warsztat prowadzi od prawie trzech dekad. Drobne naprawy silnika, wymiana oleju, regeneracja zawieszenia, a przede wszystkim wulkanizacja – wszystko to zapewnia mechanikowi godziwe zyski. Pan Andrzej to doświadczony specjalista, na swoją reputację pracuje całe życie. Jest solidny i uczciwy. Nagle… zaczyna tracić klientów. Powód? Konkurencja.
Warsztat pana Andrzeja znajduje się przy drodze S8 pomiędzy Łaskiem a Łodzią. Nowa „ekspresówka” już w fazie planowania budziła zarówno kontrowersje jak i nadzieje. Kontrowersje, bo z impetem wdarła się w lokalny krajobraz. A nadzieje, ponieważ dawała szanse na rozwój całego regionu, pogrążonego w wieloletniej stagnacji. Korzyści zwietrzył między innymi młody mechanik, który postanowił otworzyć własny warsztat, zajmujący się kompleksowym serwisem ogumienia.
– Byłem kompletnie zaskoczony takim obrotem sprawy. Wiedząc o powstającej drodze szybkiego ruchu, planowałem nieco rozbudować zakład, zatrudnić kilku ludzi. Tymczasem przyszło mi najpierw zmierzyć się z konkurencją. Sporo klientów odjechało do nowego warsztatu ze względu na niższe ceny, niektórzy udali się tam z czystej ciekawości. Zacząłem tę stratę mocno odczuwać finansowo, doszło do tego, że najpierw ograniczyłem pensje moim pracownikom, a w konsekwencji jednego z nich musiałem zwolnić – z żalem wspomina pan Andrzej.
Konkurencyjny warsztat wybudowano od podstaw w oparciu o niemały kredyt. Lśniące maszyny zostały wzięte w leasing. – Zaryzykowałem. Miałem trochę ziemi, sprzedałem ją, a na resztę wziąłem kredyt. Zatrudniam czterech ludzi, sam pracuję od świtu do zmierzchu. Spłata zadłużenia i wynagrodzenie dla pracowników to nie jedyne obciążenia. Za sam sprzęt firmie leasingowej płacę 5 tys. miesięcznie – mówi pan Dariusz, właściciel nowego zakładu. – Cieszę się z tego, że jest ruch w interesie. W bliskim sąsiedztwie mamy węzeł komunikacyjny na nowej drodze ekspresowej. Pierwsi kierowcy, poruszający się w kierunku Warszawy, czy Wrocławia już zaczynają do nas zaglądać. Mimo, że nie ma tablic informacyjnych, ludzie trafiają tu za sprawą CB radia.
Warsztat pana Andrzeja w obliczu takiej konkurencji musiał zmienić się nie do poznania. Nowi klienci o nieskazitelnej reputacji właściciela niewiele wiedzieli. Odstraszał ich natomiast wygląd samego zakładu, pamiętającego wczesne lata 80. – Wiedziałem, że trzeba zainwestować już nie tyle w rozbudowę firmy, co w jej kompleksowy lifting. Na złomowisko trafiło pół wyposażenia warsztatu. Zrezygnowałem z kanałów na rzecz specjalistycznych podnośników. Pozbyłem się ordynarnych drzwi, którymi zewsząd wiało. Teraz mam współczesne rolowane bramy aluminiowe z elektrycznym napędem. Na ścianach i podłodze położone zostały kafelki. Jest też nowa toaleta i zaplecze socjalne dla pracowników. Wreszcie postarałem się też o biuro dla siebie. W całym zakładzie zainstalowaliśmy ponadto wydajną instalację pneumatyczną – z dumą podkreśla pan Andrzej.
Remont w zakładzie trwał ponad pół roku. Pan Andrzej nie zamknął go jednak na cztery spusty. – To byłby strzał w stopę. Moi dotychczasowi klienci całkiem by o mnie zapomnieli. Wykorzystałem fakt, że posiadam dwa stanowiska robocze. Kiedy jedno było w remoncie, drugie normalnie funkcjonowało. Ponadto uruchomiliśmy na ten czas dwa stanowiska pod chmurką. Przydały się przede wszystkim późną jesienią, kiedy masowo zmienialiśmy opony z letnich na „zimowki” – mówi.
Modernizacja zakładu pochłonęła całe oszczędności pana Andrzeja. Niestety na nowe maszyny już nie wystarczyło. Wzorem konkurencyjnego warsztatu skorzystał on z oferty jednej z firm leasingowych. Dzięki temu ma do dyspozycji dwie nowe montażownice bezłyżkowe oraz wyważarkę do kół samochodów osobowych i dostawczych. Ponadto właściciel zainwestował w nowoczesny zestaw do ustawiania geometrii kół oraz wydajną sprężarkę. Gdyby chciał za gotówkę kupić choćby same montażownice, musiałby wydać około 20 tys. zł. Wyważarka to wydatek kolejnych 15 tys.
– Nie wiem czy kiedykolwiek odważyłbym się na taki ruch. Z reguły jestem dość powściągliwy w podejmowaniu decyzji. W obliczu rosnącej w siłę konkurencji musiałem jednak zaryzykować. Opłaciło się. Mam dobrze prosperujący zakład, zaufaną kadrę oraz stale rosnące grono klientów. Cały czas wzbogacam wachlarz usług, nowością jest serwis klimatyzacji samochodowych. Wierzę, że w kolejnych sezonach zarabiał będę godziwie już nie tylko na wymianie opon – podsumowuje Andrzej.
Autor: Przemysław Chrzanowski
Data publikacji: 07.012015 r.