Aktualności Baner

Jak pies rozumie świat? Rozmowa z pożyczkobiorcą FWW

Rozmowa z Krzysztofem Idziorem, certyfikowanym instruktorem szkolenia psów i dogoterapii, pożyczkobiorcą Fundacji Wspomagania Wsi.

Magdalena Gromek-Kowalczyk, Fundacja Wspomagania Wsi: Panie Krzysztofie, jest Pan jednym z pożyczkobiorców Fundacji Wspomagania Wsi. Na co przeznaczył Pan środki z pożyczki?

Krzysztof Idzior, Sosnowa Zagroda: Było to dofinansowanie auta i jego wyposażenie, potrzebne do przewozu psów.

Poleca Pan mikropożyczki Fundacji?

Oczywiście. Są łatwe do uzyskania oraz wygodne do spłacenia. Polecam!

Czym zajmuje się Pan w ramach Sosnowej Zagrody?

Z wykształcenia jestem inżynierem agronomii i technikiem weterynarii, zatem tematyka zwierząt była mi bliska od zawsze. Posiadam trzydziestoletnie doświadczenie w szkoleniu psów. Pracowałem jako opiekun drapieżnych psowatych – wilków, szakali w ogrodzie zoologicznym. Przez rok byłem przewodnikiem psa służbowego w Służbie Więziennej. Moja działalność to głównie pasja i chęć pomocy ludziom, by lepiej rozumieli swoje psy.

Kursy, które prowadzi Pan w ramach Sosnowej Zagrody, czyli „Psie przedszkole” albo „Szkolenie podstawowe psa”, służą temu, by psom i ich opiekunom żyło się lepiej?

Dokładnie tak. Szkolę zawsze w zespole człowiek-pies. To musi być czas spędzony razem, by między człowiekiem a psem wytworzyła się więź. To ona ma być podstawą ich dalszego, wspólnego życia. Nie przyjmuję na szkolenie samych psów, bez opiekunów, bo to nie ma sensu. Nie nauczymy psa pożądanych zachowań bez właściciela.

Czego Pan uczy?

By pies sam potrafił zostać w domu, by potrafił chodzić na luźnej smyczy, by reagował na zawołanie właściciela, by nie skakał na ludzi. Zajmuję się różnorakimi wyzwaniami – agresją psa, jego lękliwością. Prowadzę obozy szkoleniowo-wypoczynkowe dla psów i ich właścicieli, spacery socjalizacyjne. W mojej ofercie jest też szkolenie psów towarzyszących osobom z niepełnosprawnością oraz dogoterapia dzieci autystycznych.

Moje metody oparte są na pozytywnym wzmacnianiu pożądanych zachowań u psów. Nie używam przemocy, kar ani żadnych nieprzyjemnych dla zwierzęcia technik. Minęły już czasy tresury poprzez przemoc.

Kim są osoby, które zwracają się o pomoc?

To właściciele, którzy mają problem ze swoim psem lub właściciele, którzy są świadomi, że ze swoim psem trzeba coś robić.

A co trzeba robić ze swoim psem?

Przede wszystkim należy nauczyć się psiego rozumowania i postrzegania świata. Jest ono zupełnie inne od tego, które nam się wydaje, że psy posiadają. Psy funkcjonują na innych zasadach, a my nie zawsze zdajemy sobie z tego sprawę.

Na przykład psy pozostawione w domu na dłuższy czas podgryzają meble lub buty. Większość z nas myśli, że mój pies jest złośliwy, on to robi specjalnie. Nic bardziej mylnego, on się po prostu nudzi i w celu polepszenia sobie samopoczucia gryzie lub żuje rzeczy dla nas wartościowe.

Inny przykład: psy skaczą po domownikach lub gościach wchodzących do domu. Dlaczego? Bo sami ich tego nauczyliśmy, wylewnie witając się z nimi po powrocie do domu, gdy były jeszcze słodkimi szczeniakami. Nie braliśmy przecież pod uwagę tego, że te maluszki kiedyś dorosną i będą biegać po kałużach i błotku, a później wylewnie się z nami przywitają. I wtedy rodzą się konflikty między psem a właścicielem lub bezradność opiekuna psa.

Mamy ogromny problem z bezdomnością psów. Z tego, co wiem, do schronisk trafiają też psy rasowe, za które ktoś zapłacił, często niemałe pieniądze…

Tak, to częsty przypadek. Są mody na różne rasy psów, niestety. Ludzie „kupują oczami”. Szczenię jest słodkie, ale po kilku miesiącach okazuje się, że ten pies jednak nie jest taki, jaki miał być.

I wtedy właściciele takich zwierząt zwracają się do Pana?

Tak. Takie zakupy to najczęściej chybione wybory, ponieważ ludzie nie zasięgają opinii specjalistów. Mamy ogromną liczbę psów, które są tak naprawdę nietrafionymi prezentami. Dzieci kupują zwierzęta starszym rodzicom, żeby miały towarzystwo. Albo rodzice kupują małym dzieciom psa pod choinkę i potem jest ogromny kłopot. Na koniec najbardziej cierpi zwierzę.

Nie wystarczy kierować się rasą psa przy jego wyborze, prawda?

Nie wystarczy. Rasa psa nie determinuje jego zachowania. Z psami jest jak z ludźmi. W obrębie rodzeństwa z tego samego miotu są szczenięta o różnym usposobieniu. W ramach Sosnowej Zagrody pomagam dobrać psa do miejsca zamieszkania i stylu życia potencjalnego, przyszłego opiekuna szczenięcia.

Co według Pana można zrobić z tą bezdomnością psów, albo niekontrolowanym rozmnażaniem się psów?

Po pierwsze, nadal psy traktowane są jak przedmioty, zabawki. Nieodpowiedzialność ludzi oraz brak jakiegokolwiek nadzoru prawnego nad tym, co się dzieje z hodowlami, pseudohodowlami sprawia, że mamy przepełnione schroniska i płacimy za nie, jako podatnicy, ogromne pieniądze.

A co należałoby zrobić w pierwszej kolejności?

Na pewno konieczna jest powszechna kastracja, sterylizacja i czipowanie, szczególnie mieszańców, czyli potocznie mówiąc kundelków. Bezdomność dotyka głównie ich. Nadal jest opór przed tymi zabiegami, ale psy naprawdę nie cierpią, nie mając szczeniąt. Do rozrodu pcha je tylko instynkt. Mitem jest, że suka musi chociaż raz urodzić szczeniaki dla własnego zdrowia czy samopoczucia. Nie musi.

Na koniec zapytam – czy z perspektywy przedsiębiorcy z małej miejscowości poleciłby Pan innym skorzystanie z pożyczek Fundacji Wspomagania Wsi?

Zdecydowanie tak. Taka pomoc to nie tylko wsparcie finansowe, ale też impuls do działania i rozwijania pasji. Dzięki pożyczce mogłem lepiej zadbać o komfort i bezpieczeństwo moich czworonożnych podopiecznych. Myślę, że wielu osobom w małych miejscowościach brakuje właśnie takiego startu – a Fundacja daje realną szansę, by ruszyć z miejsca.

Jeszcze raz dziękuję za podzielenie się doświadczeniem – i za wszystko, co robi Pan dla psów i ich ludzi.

Dziękuję również. Mam nadzieję, że nasze spotkanie zainspiruje kogoś do mądrego wyboru psa – i odważnego sięgnięcia po własne marzenia.

Fotografie pochodzą z archiwum Krzysztofa Idziora 

Zobacz również